Ponad dwieście lat temu w Prowansji „urodzili się” oblaci. Po stu latach trafili do Polski. Ich francuska ojczyzna pachnie lawendą i aromatycznymi ziołami. Oblaci mieszkają tu nadal – relacjonuje Krzysztof Zielenda OMI.
Dobrze jest wyjść na spacer po Aix-en-Provence już o 5 rano. Latem to najlepsza pora do zwiedzania. Jest chłodno. Słońce dopiero wschodzi. Łagodny mistral przynosi zebrane na prowansalskich polach zapachy lawendy, oliwek i aromatycznych ziół, a także zapach ryb i owoców. Ulice miasta są puste. Tłumy turystów pojawią się dużo później. Na głównej alei można jednak spotkać studentόw. Nonszalanckim krokiem – nie tylko ze zmęczenia – wracają do siebie, radośnie śmiejąc się i głośno rozmawiając. Niektóre bary są jeszcze otwarte. Afterparty.
Miasto studentów i artystów
Po drodze do domu studenci lubią przysiąść na schodach przed kościołem Misji. Tam można dokończyć nocne rozmowy, wypić do końca otwartą puszkę piwa i umówić się na kolejny wieczór. W mieście liczącym 35 tysięcy studentόw miejsc do spotkań towarzyskich nie może zabraknąć. Studenci od lat zajmują ciągle te same puby lub pijalnie wina. Każdy mieszkaniec miasta wie, w którym miejscu spędzają wieczory studenci literatury, gdzie należy szukać tych z nauk politycznych lub studentόw prawa – chociaż tych ostatnich można spotkać prawie wszędzie. Liczący blisko 10 000 studentόw wydział prawa należy do najbardziej prestiżowych we Francji. Liczące 150 000 mieszkańców Aix zdaje się być miastem sędziόw, adwokatόw, notariuszy i studentόw prawa. Nie brakuje również artystów z Wyższej Szkoły Muzycznej lub z Akademii Sztuk Pięknych. Aix jest cenionym ośrodkiem kultury. Paul Cezanne, François Marius Granet, Joachim Gasquet czy Darius Milhaud pochodzący z tego miasta i tu tworzący są artystami światowej sławy.
Dwa domy
Do wielkich postaci tego miasta należy również św. Eugeniusz de Mazenod, założyciel Zgromadzenia Misjonarzy Oblatόw Maryi Niepokalanej. Ojciec Eugeniusza był prawnikiem. Ludzie zwracali się do niego z szacunkiem należnym prezesowi głównej izby rachunkowej Prowansji. Karol Antoni de Mazenod należał bez wątpienia do najbardziej wpływowych obywateli miasta w pierwszej połowie XIX w. Jego żona, Maria Rόża Joannis, była córką bogatego mieszczanina, profesora królewskiej akademii medycznej. Dom de Mazenodów znajduje się przy Cours Mirabeau 53, głównej ulicy miasta. Nad wejściem do domu urząd miejski umieścił napis: „W tym domu, 1 sierpnia 1782 roku, urodził się święty Eugeniusz de Mazenod, założyciel Misjonarzy Prowansji – Oblatόw”. Państwo de Mazenodowie oraz ich dwoje dzieci, Eugeniusz i Eugenia, mieli do dyspozycji 12 służących. Wczesne dzieciństwo Eugeniusza to czas beztroski. Niestety rewolucja francuska sprawiła, że de Mazenodowie musieli opuścić Francję. Przyszły założyciel oblatόw powrócił do Aix w wieku 19 lat i zamieszkał w domu należącym do rodziny mamy, przy Rue Papassaudi 2. Mieszkał tam dwa razy, od powrotu z wygnania do momentu wstąpienia do seminarium w Paryżu i od powrotu z Paryża do dnia założenia Misjonarzy Prowansji.
Wśród młodych kominiarzy
Od Cours Mirabeau do Rue Papasaudi dochodzi się wąskimi ulicami starego miasta. Jest to dzielnica, w której znajdują się luksusowe sklepy. Ceny tutaj są tak samo wysokie jak w Paryżu.
W czasach św. Eugeniusza przy Rue Papasaudi mieszkali bogaci właściciele kamienic. Na ulicach jednak widać było żebrakόw, nędzarzy, ubogich handlarzy i służących. Wśród ubogich byli też młodzi chłopcy z Sabaudii, którzy przybyli do Aix, aby czyścić kominy. Wykorzystywani przez zamożnych właścicieli kamienic, spali na ulicach. Nikt się nimi nie zajmował, byli zdani na siebie samych. To dla nich Eugeniusz założył stowarzyszenie młodych kominiarzy. Spotykał ich codziennie, zmierzając do kościoła św. Magdaleny.
Ówczesny skandalista
Idąc do tego kościoła od strony Rue Papassaudi, przechodzi się przez plac, na którym znajduje się budynek sądu okręgowego. Podczas rewolucji i w czasach napoleońskich egzekucje publiczne wykonywane były przed gmachem tego sądu. Właśnie tam została stracona Germaine – młoda dziewczyna skazana na śmierć przez powieszenie za dokonanie aborcji. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, gdyż kodeks Napoleona przewidywał w takich przypadkach najwyższy wymiar kary. Czymś zupełnie wyjątkowym było natomiast to, że w dniu egzekucji ksiądz de Mazenod udzielił jej rozgrzeszenia i towarzyszył jej w drodze na szubienicę, ściskając w garści krzyż i nieustannie modląc się o zbawienie jej duszy. Inni księża odmόwili jej spowiedzi, gdyż według zasad jansenizmu przestępca skazany na śmierć nie miał prawa do rozgrzeszenia. Dla pobożnych mieszkańców Aix zachowanie młodego księdza było po prostu skandalem.
Wśród najuboższych
Za czasόw Eugeniusza do kościoła św. Magdaleny, jednego z najpiękniejszych w mieście, przychodzili głόwnie arystokraci i bogaci urzędnicy. Liturgia sprawowana była w języku łacińskim, pomimo że wόwczas blisko 80% mieszkańców miasta posługiwało się tylko dialektem prowansalskim. W Środę Popielcową w 1813 r. Eugeniusz zebrał w kościele św. Magdaleny nic nieznaczących ludzi, tych, po których niczego nie można się spodziewać, bo są beznadziejni. Młody, gorliwy kapłan przmόwił do nich tymi słowami: „Ubodzy Jezusa Chrystusa, udręczeni, nieszczęśliwi, cierpiący, chorzy, pokryci ranami, wy wszyscy przygnębieni nędzą, moi drodzy bracia, bracia najmilsi posłuchajcie mnie. Jesteście dziećmi Bożymi, braćmi Jezusa Chrystusa, współdziedzicami Jego wiecznego królestwa, wybraną cząstką Jego dziedzictwa. Jesteście, jak mówi święty Piotr, narodem świętym, jesteście królami, jesteście kapłanami, w pewnym sensie jesteście bogami. Jedynie Bóg jest godzien waszej duszy, jedynie Bóg może zaspokoić wasze serce”. Eugeniusz spoglądał na człowieka oczyma Boga.
Żyć miastem
Dzisiaj przed kościołem św. Magdaleny prawie codziennie można spotkać uczniόw z pobliskiego liceum św. Katarzyny. Młodzież doskonale wpisuje się w krajobraz tego tętniącego życiem placu, który trzy razy w tygodniu zamienia się w targowisko warzyw, owoców i przypraw prowansalskich. Można tam też kupić sery, suszone ryby i pyszne kanapki z szynką. W kościele św. Magdaleny modlili się kiedyś członkowie stowarzyszenia młodzieży chrześcijańskiej, którego założycielem był Eugeniusz. W marcu 1814 r. wyprosili – przed figurą Matki Bożej Łaskawej – cudowne uzdrowienie ich kapelana umierającego na tyfus. Wracając do zdrowia, ksiądz Eugeniusz de Mazenod zrozumiał, że sam nie podoła, że do realizacji swojego dzieła potrzebuje współpracowników. Postanawia więc założyć wspólnotę, która de facto powstała 25 stycznia 1816 r. Zadaniem wspólnoty było głoszenie misji parafialnych mających na celu odbudowanie Kościoła – w sensie duchowym i materialnym – zniszczonego przez rewolucję. Misje były głoszone w języku prowansalskim. W 1818 r. Misjonarze Prowansji zakładają wspólnotę w Notre-Dame du Laus – sanktuarium położonym w Alpach. W ten sposób wychodzą poza granice Prowansji. W 1826 r. Misjonarze Prowansji stają się Oblatami Maryi Niepokalanej. Świat staje przed nimi otworem. Pierwsze misje poza granicami Francji zostały podjęte w Kanadzie, następnie w Afryce Południowej, na Cejlonie i później coraz dalej i dalej… Od ponad stu lat pracują w Polsce. A w Aix-en-Provence bez zmian: łagodny mistral przynosi zebrane na prowansalskich polach zapachy lawendy, oliwek i aromatycznych ziół, a także zapach ryb i owoców morza. Tu oblaci mają swój dom i pierwszą ojczyznę.
Źródło: misyjne.pl