– Myślę, że od momentu wybuchu wojny przeżywamy coś w rodzaju narodowych rekolekcji. Widzimy na własne oczy, jak silna i jak żywa jest Ewangelia wcielana w życie, a jak trudna do zrozumienia i jak okropna jest wojna, agresja, przemoc – mówi ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska, z którym rozmawia Michał Jóźwiak.
Michał Jóźwiak: Czy w dniu inwazji spodziewał się Ksiądz, że Polacy tak ochoczo będą pomagać?
Ks. Marcin Iżycki: Kiedy wybuchła wojna, byłem akurat we Lwowie. Miałem zaplanowane spotkania. Wszyscy chyba spodziewali się, że na wschodzie Ukrainy może dojść do incydentów. Nikt jednak nie podejrzewał, że dojdzie do inwazji wojskowej na tak szeroką skalę. Nie byliśmy na to przygotowani. Tym bardziej cieszy to, że w tym wymiarze pomocowym jako społeczeństwo zdaliśmy egzamin. Kto mógł, ten szedł z po- mocą. To tylko potwierdza, jak wielkie serca do pomagania mają Polacy.
Caritas zaczęła działać jeszcze w dniu inwazji.
– Zgadza się. Już 24 lutego przekazaliśmy środki na rzecz Caritas Ukraina i Caritas-Spes – u naszych wschodnich sąsiadów są dwie organizacje: rzymskokatolicka i greckokatolicka. Właściwie od razu ludzie zaczęli pomagać przy granicy. Dali ogromne wsparcie uchodźcom. Działały tam setki naszych wolontariuszy, którzy rozdawali po kilkanaście tysięcy kanapek dziennie, przygotowywali ciepłe napoje i pomagali jako tłumacze. To była doraźna pomoc, ale tego właśnie wymagała sytuacja.
I to nie była jedyna pomoc, jaką otrzymali wtedy Ukraińcy.
– Sporo Ukraińców zostało przyjętych w naszych domach. To jest coś, czego współczesna Europa dotąd nie widziała. Uchodźcy nie trafili do ośrodków czy obozów. Zostali przez Polaków dosłownie ugoszczeni.
Na wysokości zadania stanęły też instytucje kościelne.
– Tak. Chyba wszystkie parafie, domy zakonne, klasztory były za- angażowane w pomoc i przyjmowanie gości z Ukrainy, choć oczywiście w różnym zakresie. Także część biskupów otworzyła swoje domy dla Ukraińców. Trudno o lepsze świadectwo życia Ewangelią.
Ale pomoc doraźna to nie wszystko. Jak pomagać dalej? Ważne są chyba rozwiązania systemowe?
– Mamy oczywiście nadzieję, że wojna skończy się jak najszybciej, ale – nawet zakładając optymistyczny scenariusz – musimy być gotowi na to, by nieść pomoc regularnie i w sposób przemyślany. Jako Caritas Polska zaplanowaliśmy otwarcie kolejnych punktów pomocy uchodźcom i migrantom.
Takie centra oczywiście już są – choćby to w Warszawie, które działa już od kilku lat – ale jest potrzeba stworzenia kolejnych. W planach mamy otwarcie około dwudziestu punktów.
Co będzie się w nich działo?
– Dostarczymy pomoc żywnościową, odzieżową, prawną, planujemy zajęcia integracyjne, wsparcie psychologiczne czy pomoc w nauce języka polskiego. Chcemy też pomagać w znalezieniu pracy, bo wiadomo, że każdy chce być samodzielny i niezależny. Obecnie nie ma z tym wielkiego problemu. Dopóki jednak imigranci nie staną na własne nogi, dopóty będziemy wydawać karty płatnicze, za pomocą których będą mogli robić najpotrzebniejsze zakupy. Priorytetem jest jednak dla nas integracja, bo to inwestycja w przyszłość i tworzenie fundamentu pod sprawne funkcjonowanie uchodźców w Polsce.
Kiedy wojna jest tak blisko, to ludzie zadają pytanie o Boga. Gdzie jest? Co robi? Chyba trzeba byłoby odpowiedzieć, że działa w tych wszystkich, którzy pomogli Ukraińcom.
– W tym czasie kryzysu daliśmy dowód bardzo silnej wiary. Wiemy doskonale, że wiara bez uczynków jest martwa. Ostatni czas pokazał, jak naturalnie potrafimy wcielać w życie uczynki miłosierdzia.
Pomagają też osoby niewierzące, co jest najlepszym dowodem na to, że w nich Bóg też działa.
– Oczywiście. Myślę, że od momentu wybuchu wojny przeżywamy coś w rodzaju narodowych rekolekcji. Niewierzący, mimo swoich deklaracji, potwierdzają, że szukają dobra i chcą dobra dla innych. Dla wierzących z ko- lei to czas szczególnego zwrócenia się do Boga. Widzimy na własne oczy, jak silna i jak żywa jest Ewangelia wciela- na w życie, a jak trudna do zrozumie- nia i jak okropna jest wojna, agresja, przemoc. Nie można obok takiego do- świadczenia przejść obojętnie. Trzeba jednak pamiętać, że ten egzamin z czło- wieczeństwa się nie skończył. Musimy żyć wyobraźnią miłosierdzia i działać nie tylko spontanicznie, doraźnie, ale też konsekwentnie i regularnie. To możliwe, ale nie jest to łatwe.
Ta sytuacja pokazała, że Polacy potrafią współdziałać – pomimo podziałów i codziennych sporów?
– Takie momenty kryzysu zawsze jednoczą i mobilizują. Pokazują też, że to, co nas na co dzień dzieli, wcale nie jest takie istotne, bo w kwestiach najważniejszych, kiedy widzimy krzywdę innych, często się zgadzamy i potrafi- my współdziałać.
Jakie były najważniejsze zadania, które udało się w tym czasie zrealizować Caritas?
– Placówki Caritas na terenie Polski wydają uchodźcom przeszło 60 tys. posiłków dziennie, z tej formy pomocy skorzystało już ponad 537 tys. osób.
Nasze działania na tak szeroką skalę są możliwe dzięki wielkiej solidarności Polaków, którzy tak hojnie wsparli nas w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Rekordowa kwota zbiórki to olbrzymi dowód zaufania do naszej organizacji.
Z całego serca dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli, którzy tak hojnie odpowiedzieli na apel abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. W niedzielę 27 lutego 2022 roku i 2 marca w Środę Popielcową 2022 roku prowadzone były kwesty w polskich kościołach. Dzięki nim udało się uzbierać rekordową kwotę – 38 mln złotych. To tak, jakby każdy Polak wrzucił po złotówce do puszki. Całkowita kwota zbiórki, na którą składają się też wpłaty na konto, poprzez SMS i formularz na stronie Caritas Polska, też robi ogromne wrażenie. To ponad 83 mln złotych na pomoc dla naszych sióstr i braci ze Wschodu!
Źródło: misyjne.pl