Dzięki misjom człowiek uczy się prostoty. Zawierzenia, że Bóg wie czego potrzebujemy i daje nam to. To naprawdę działa – powiedziała s. Estara Wawro, uczestnicząca w Wakacyjnym Spotkaniu Misjonarek i Misjonarzy, które obywało się w ostatnich dniach w warszawskim Centrum Formacji Misyjnej. Specjalnie na to wydarzenie przybyli goście ze wszystkich kontynentów, by podzielić się swoim doświadczeniem pracy misyjnej – czytamy na portalu misyjne.pl.

Około 100 osób, księży, zakonników, sióstr zakonnych i świeckich misjonarzy spędziło czas uczestnicząc w modlitwach, spotkaniach, wykładach i dyskusjach.

Zachłysnąć się Duchem Świętym

Specjalnie na Wakacyjne Spotkanie Misjonarzy, do Polski przyjechała s. Estera Wawro. Salwatorianka, od 15 lat posługująca w Demokratycznej Republice Konga, co roku stara się przybyć do Centrum Formacji Misyjnej. – Nie mogę tu nie przyjechać. To spotkanie pozwala mi zachłysnąć się Duchem Świętym, wzbogacić doświadczeniem braci i sióstr, napełnić się duchową energią, żeby z powrotem wrócić do misyjnej pracy, na nowo, takim odrodzonym, napełnionym – wyznała.

Na co dzień siostra zajmuje się pracą w szpitalu. Przychodzą do niej wszyscy potrzebujący: niedożywione dzieci mieszkające na ulicy, biedni, bezdomni, chorzy, ludzie niemający żadnych środków do życia. – Robimy co w naszej mocy, żeby uratować każdego człowieka. Nie mamy żadnej pomocy ze strony państwa. Na szczęście jest Boża Opatrzność, gdyby nie Ona, nie mogłabym działać – powiedziała s. Estera. Przyznała, że na misjach nauczyła się, by każdy nowy dzień oddawać Bogu. – Dzięki misjom człowiek uczy się prostoty. Zawierzenia, że Bóg wie czego potrzebujemy i daje nam to. To naprawdę działa – zapewniła.

W kongijskiej klinice, w które posługują siostry z Polski, jest coraz mniej miejsc, a osób, które potrzebują pomocy wciąż przybywa. – Ludzie mają do nas ufność, każdego dnia przychodzi bardzo dużo osób, które są spragnione Boga. Kiedyś przychodzili tylko po pomoc materialną, ale to się zmienia, coraz więcej osób szuka też pomocy duchowej. Szuka Boga. Postanowiłyśmy, że wybudujemy obok nową, klinikę, by pomóc większej liczbie osób. Wierzę, że to się uda – podkreśliła salwatorianka.

Po pierwsze – życie

Innym uczestnikiem spotkania był br. Daniel Kloch OMI, misjonarz, który od 30 lat posługuje na Madagaskarze, pracując z osobami niepełnosprawnymi oraz samotnymi matkami. Przyznał, że w miejscu gdzie posługuje zauważył ogromną potrzebę zwrócenia uwagi na godność ludzkiego życia. Właśnie dlatego postanowił założyć stowarzyszenie „Bronimy Życia”, które zajmuje się ochroną życia poczętego oraz opieką nad dziećmi, które zostały porzucone. Prowadzi także szkołę przygotowującą chłopców z buszu malgaskiego do zawodu stolarza. Współpracownicy br. Klocha oceniają, że dzięki temu na terenie jego posługi udało się znacznie zmniejszyć śmiertelność dzieci.

Duchowny opowiedział, jak za przyczyną Jana Pawła II doświadczył namacalnego działania Boga. – Pewnego dnia w Buszu przyszła do nas kobieta z prośbą o modlitwę za ciężarną, która ma bardzo trudny poród. W tamtych warunkach nie ma możliwości by zrobić cesarskie cięcie. Modliłem się więc gorliwie razem z grupą obrońców życia. Nazajutrz lekarz ocenił, że zrobił co mógł, niestety dziecko nie chce wyjść i trzeba będzie dokonać aborcji, by ratować życie matki – powiedział.

Brat Daniel Kloch OMI na misjach (fot. archiwum prywatne/OMI)

Modlitwa, która ma moc

Udał się wówczas do kaplicy, by jeszcze raz poprosić o Bożą interwencję. – Aż krzyknąłem: „Janie Pawle II, gdy byłeś tutaj na ziemi, broniłeś życia! Teraz w niebie będziesz siedział z założonymi rękami? Rusz tam to niebo!”. I dosłownie za minutę dostałem od znajomego informacje: „Bracie urodził się!”. Sam lekarz przyznał mi tego dnia: „Ta twoja modlitwa ma moc, dziecko wyskoczyło jak piłeczka pingpongowa!”. Matka nie wiedziała jak nazwać syna, więc zaproponowałem Józef, bo akurat poprzedniego dnia było wspomnienie św. Józefa – wyznał duchowny.

Kontrasty Afryki

O. Robert Wnuk OFM od 21 lat pracuje w centralnej Afryce. Obecnie jest proboszczem jednaj z parafii w Czadzie. – Mamy przepiękną, żywą, parafię. Jeżeli ktoś przygotowuje się do chrztu przez parę lat i bardzo chce go przyjąć, później z zapałem angażuje się w życie Kościoła – przyznał. Duchowny oceniał, że Afryka jaką zna, jest pełna kontrastów. Z jednej strony są ludzie bardzo zaangażowani i wierzący z drugiej ci, którzy jeszcze nie znają Ewangelii.

– Moja parafia pod względem duchowym jest bardzo młodziutka, jakieś 53 procent to osoby w wieku szkolnym. To potężny potencjał do pracy. Chciałbym, by ci ludzie tworzyli w przyszłości mocne społeczeństwo, byli prawdziwymi chrześcijanami. Kiedy widzę ich zaangażowanie, aż chce się pracować, jak w takim środowisku nie ożywiać swojej własnej wiary? – pytał.

O. Wnuk przyznał, że w miejscu, w którym posługuje wciąż jest wiele osób, borykających się z podstawowymi problemami: brakuje im pieniędzy na jedzenie i leki, nie mają gdzie mieszkać. Innym wyzwaniem jest troska o młodych chrześcijan, którzy dopiero przyjęli wiarę, by mimo ciężkich warunków i braku perspektyw życiowych, wytrwali w swoich postanowieniach i nie zagubili się.

– Brak poczucia wspólnoty w Kościele może sprawiać, że młodzi nie będą się tam odnajdywać. Bezrobocie, które może ich czekać, powoduje mocne zniechęcenie, ten kraj jest bardzo niestabilny. Na szczęście oni faktycznie poszukują i wręcz garną się do Kościoła! A Pan Bóg działa, Duch Święty wieje! Gdy chcemy pomagać bliźnim i głosić Ewangelię odkrywa się wiele talentów i charyzmatów u ludzi, którzy sami biorą sprawy w swoje ręce. To jest przepiękne doświadczenie. Jestem proboszczem i mam wokół siebie naprawdę wielu ludzi, którzy pomagają – podkreślił o. Wnuk.

Misyjny Kościół to żywy Kościół

Drugiego dnia spotkania misjonarzy odbył się m.in. wykład ks. prof. Robert Skrzypczak pt. „Wierzę w Kościół Chrystusowy”. Prelegent podkreślił, że bardzo ceni spotkania z misjonarzami i misjonarkami, ponieważ w ich obecności można doświadczyć żywego Kościoła. Przypomniał, słowa Jana Pawła II, który mówił, że albo Kościół będzie misyjny, albo nie będzie go wcale, ponieważ Kościół żyje nakazem Chrystusa, by głosić Ewangelie. Podkreślił również, że misjonarze są „naszą elitą” oraz tym co najpiękniejsze w Kościele. – Jeśli jest jakiś kapłan, rodzina, siostra zakonna, małżeństwo, w misji, to pokazuje, że są ludzie, którzy nieustannie żyją blisko Chrystusa, wynajmują swoje ciało Chrystusowi, a więc są w stanie prawdziwej żywotności – powiedział ks. Skrzypczak.

W jego opinii, gdyby Kościół stracił misyjnego ducha, straciliby to co najpiękniejsze. – To co jest wyjątkowością chrześcijaństwa, bo chrześcijanin musi być w drodze i wie w jaki sposób doświadczyć nieba już tutaj na ziemi – zaznaczył, przyznając, że droga misjonarza nie jest łatwa i wymaga całkowitej otwartości na Bożą wolę.

Prelegent ocenił, że dzisiejsza Europa bardzo się postarzała i zamknęła na życie. – Jest duchowo głodna, ale odwraca się plecami od tego co ją zbudowało, czyli Chrystusa, Ewangelii, Dekalogu. To tak jak w Piśmie Świętym, Izrael przechodził momenty, kiedy tracił zainteresowanie Bogiem, zwracał się do innych narodów, chciał być jak inni i wtedy się profanował, wytracał swoje siły i doprowadzał się do ruiny. My w Europie niestety jesteśmy gdzieś w tym miejscu. Mam nadzieję, że przebudzenie przyjdzie szybciej niż oczekuję – zaakcentował kapłan.- Dziś mówi się, że coraz więcej misjonarzy może pochodzić z Afryki. Może jest to pewne wskazanie na to gdzie Kościół jest najbardziej żywy, gdzie się najszybciej rozwija. Może Afryka w ten sposób spłaci swój dług i teraz przyjdzie z pomocą Europie, która jest w dużym kryzysie wiary – podsumował ks. Skrzypczak.

Wysiłek ewangelizacyjny wciąż potrzebny

Goście przybyli na wydarzenie uczestniczyli też w spotkaniu z bp. Janem Piotrowskim. Przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski ds. Misji ocenił, że misjonarze z Europy są nadal potrzebni na kontynencie afrykańskim. – Wciąż potrzeba nowych wysiłków ewangelizacyjnych. Kościół Chrystusowy posyła nas z tym wymagającym świadectwem wiary, które musi być motywowane miłością do Boga i ludzi – zaznaczył. Hierarcha wyraził wdzięczność wobec misjonarzy za ich posługę, ponieważ jest to nie tylko poświecenie, ale i wyzwanie wynikające z łaski chrztu. – Na mocy chrztu wszyscy jesteśmy misjonarzami, dlatego proszę wiernych o modlitwę za misjonarzy, zwłaszcza tych będących w złym stanie zdrowia, którzy potrzebują naszego wsparcia i modlitwy – zaapelował.

Podczas Wakacyjnego Spotkania Misjonarzy goście z całego świata mogli uczestniczyć we wspólnych Eucharystiach oraz różnorodnych konferencjach m.in.: „Dobre zdjęcia – to nic trudnego” (o. Andrzej Danilewicz SVD, sekretarz ds. Misji), „Internetowa platforma do zbiórek. Działanie, możliwości, współpraca” (ks. dr Maciej Będziński, dyrektor Krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych), „Jak zachować się wobec zagrożeń i niebezpieczeństw na misjach?” (funkcjonariusze GROM-u), „Blaski i cienie wojny na Ukrainie” (ks. Wojciech Stasiewicz, dyrektor Caritas Charków), „Wkład Światowych Dni Młodzieży w misje” (ks. Tomasz Koprianiuk, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży), „Kościół a media w Polsce” (ks. dr Leszek Gęsiak, rzecznik Prasowy Konferencji Episkopatu Polski). Wysłuchali także sprawozdania z prac Komisji Episkopatu Polski ds. Misji.

Zainteresowani misjonarze mogli również uczestniczyć w spotkaniu z biskupem seniorem Romualdem Kujawskim – misjonarzem w diecezji Porto Nacional w Brazylii oraz biskupem pomocniczym diecezji siedleckiej – Grzegorzem Suchodolskim, dyrektorem Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży, a także wybrać się wspólnie do kina na film „Opiekun”.

Święto misjonarek i misjonarzy

– Wakacyjne Spotkanie Dziennikarzy to święto polskich misjonarek i misjonarzy, niech to wydarzenie jeszcze bardziej umocni nas w zapale misyjnym i sprawi, że z nową energią będziemy uczestniczyli w misyjnym dziele Kościoła – podsumował o. Kazimierz Szymczycha SVD, sekretarz Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, odpowiedzialny za organizację spotkania.

Centrum Formacji Misyjnej zajmuje się troską o formacje duchową i intelektualną kandydata do wyjazdu na misje, zapewnienie mu przygotowania misjologicznego, językowego i duchowego, kształcenie kandydata na misjonarza, poprzez wykłady z misjologii, lektoraty językowe, konwersatoria, spotkania formacyjne oraz ćwiczenia duchowne. Przyszli misjonarze otrzymują w nim niezbędne przygotowanie językowe, misjologiczne oraz formację duchową.

Źródło: misyjne.pl/KAI