Święta Bożego Narodzenia to jedne z najważniejszych świąt w ciągu roku. Na ich celebrację składa się wiele zwyczajów i tradycji. Niektóre z nich są związane z liturgią, jak choćby kolędy czy pasterka. Inne mają charakter ludowy – 12 potraw na wigilijnym stole, sianko pod obrusem czy dzielenie się opłatkiem. A jak to wygląda na Madagaskarze? Opowiada o. Mateusz Zys OMI.
Warto zacząć od rzeczy oczywistej, która może nam łatwo umknąć, a która uderza z całą mocą dopiero wtedy, kiedy się tu przyjedzie. Otóż, na Madagaskarze Boże Narodzenie przypada w środku pory letniej. Jest to najgorętszy okres w ciągu roku. Próżno wypatrywać tu śniegu, a choinki, jeśli są, to jest ich niewiele, bowiem nie stanowią one typowych drzew dla tego klimatu. Słońce za to grzeje, i to w obfitości.
Krewetki i owoce
Wiele spośród tradycji, jakie wiążą się z wieczerzą wigilijną, występują tylko w Polsce i tam, gdzie Polacy je zaniosą. Na Madagaskarze nie ma specjalnej wieczerzy. Nie dzieli się opłatkiem, nie składa życzeń, nie ma 12 potraw ani prezentów pod choinką. Na stole wigilijnym mogą natomiast pojawić się potrawy charakterystyczne dla tego regionu, jak choćby świeże krewetki czy pyszne owoce. No i ryż. Bo bez ryżu na Madagaskarze się nie da. Ryż jest tu absolutnie podstawową i najczęściej spożywaną potrawą. 24 grudnia jest też dniem, kiedy szczególnie pamięta się o biednych. Istnieje taki zwyczaj na misji, że dary zebrane w czasie całego Adwentu właśnie w tym dniu dzieli się i rozdaje ubogim. Są to przede wszystkim ryż, ale nieraz także fasola, olej spożywczy czy ubrania.
Wieczorem ludzie zbierają się przy kościele i wystawiane jest przedstawienie, którego tematyka dotyczy historii Bożego Narodzenia. Przypomina ono nasze jesełka, jednak biorą w nim udział także dorośli.
Tańce na pasterce
Kiedy przedstawienie się skończy, ludzie przechodzą do kościoła i rozpoczyna się pasterka. Niekoniecznie odprawiana jest o północy. Msza zaczyna się wtedy, kiedy ludzie zbiorą się w kościele. Liturgia jest bardzo uroczysta, zachowując jednocześnie elementy charakterystyczne dla tego regionu. To, co rzuca się w oczy, to ogromne zaangażowanie świeckich. Chętnie udzielają się oni w liturgii i wypełniają różne zadania, począwszy od czytań i śpiewu, po przygotowanie i czytanie ogłoszeń parafialnych. Po celebracji głos zabrał przewodniczący wspólnoty, żeby w krótkim przemówieniu podziękować oblatom za przybycie i życzyć wszystkim radosnych i pogodnych świąt.
Ważnym elementem przeżywania liturgii jest tu śpiew, do którego chętnie włączają się wszyscy uczestnicy. Nieraz towarzyszą temu także różne gesty i tańce.
Z pomocą policji
Po pasterce ludzie pozdrawiają się przed kościołem i życzą sobie wesołych świąt. Chętnie też robią zdjęcia przy bożonarodzeniowej szopce. Niestety, w związku z tym, że Morondawa jest niebezpiecznym regionem i panuje tu duża przestępczość, po zachodzie słońca lepiej nie wychodzić z domu. Dlatego w ten szczególny dzień wspólnota oblatów poprosiła o pomoc lokalną policję, żeby po mszy św. przyjechała przed kościół i zabezpieczyła teren.
Nieco inaczej sprawa wygląda w buszu. Tam bożonarodzeniowa msza odbywa się w ciągu dnia, kiedy misjonarz dotrze do wioski. Wtedy za pomocą dzwonu zwołuje się ludzi do kościoła i gdy wszyscy się zejdą, rozpoczyna się liturgia. Jest ona równie uroczysta i świeccy chętnie się w nią angażują. Niesamowite jest to, że choć sami są ubodzy, to chętnie dzielą się z innymi tym, co mają, żeby cała wspólnota mogła z tego skorzystać. Po mszy św. wierni pozostają w kościele, żeby śpiewać i tańczyć, przedłużając w ten sposób radość z celebrowanych uroczystości.
Moment chrztu dzieci
Z kolei dzień Bożego Narodzenia jest jednym z dwóch lub trzech momentów w ciągu roku, kiedy chrzci się dzieci. Po odpowiednim przygotowaniu rodziny wraz z całą wspólnotą wiernych zbierają się w kościele, gdzie odbywa się uroczysta Eucharystia połączona ze chrztem. W tym roku w parafii pw. św. Jana Pawła II w Morondawie, gdzie proboszczem jest o. Paweł Petelski OMI, zostało ochrzczonych 23 dzieci, a kolejna piątka przyjęła chrzest w jednej z kaplic w buszu. Sakramentu chrztu udzielił ekonom prowincjalny, o. Józef Czernecki OMI.
Uroczysta msza trwała ok. 2,5 godziny, ale po wyrazach twarzy uczestników widać było, że sprawiła im wielką radość. Wspólnota wiernych przygotowała również niespodziankę dla gości, ubierając ich w charakterystyczną dla Madagaskaru chustę, zwaną lambahoana, oraz w kapelusz i wręczając im drewnianą figurkę baobabu – drzewa stanowiącego symbol tego regionu. Ponadto proboszcz otrzymał prezent, którym okazała się… kaczka.
Oblaci nie pozostali im dłużni i przygotowali podarunek dla dzieci. Po mszy św. przyniesiono cukierki, po które bardzo szybko ustawiła się długa kolejka.
Boże Narodzenie na Madagaskarze pod wieloma względami wygląda inaczej niż w Polsce. Bardzo budujące jest zaangażowanie ludzi oraz radość, jaką widać na każdym kroku. Radość ze wspólnej celebracji, z możliwości spotkania się w świątyni. Radość płynąca z tego, że Jezus się narodził i zamieszkał pośród swojego ludu.
Źródło: misyjne.pl