Gdzie są misjonarze, tam dzieje się Ewangelia. Jest ona głoszonana katechezach, podczas kazań, w czasie zwykłych spotkań. Niemniej, bez potwierdzenia jej przez sposób życia, przez realizowaną różnego rodzaju pomoc, przez dzieła miłosierdzia – nie będzie ona aż tak przekonująca – pisze o. Marcin Wrzos OMI.
Gdy wchodzi się do jakiejkolwiek wioski w Afryce, Ameryce Południowej czy w Azji, można zauważyć, że tam, gdzie jest misja, tam ludzie znajdują różnorodną pomoc. Jest ośrodek zdrowia, czasem nawet szpital misyjny, jest przedszkole, szkoła, miejsce pomagania ludziom ulicy, głodnym, starszym. Bez tych dzieł miłosierdzia czegoś by brakowało. W realizacji tych dzieł, naprawdę, wyróżniają się misjonarze z naszego kraju.
Prawie czterysta sióstr zakonnych i księży dzień po dniu dzieli życie z Ukraińcami. Nie opuścili ich. To właśnie w klasztorach, na plebaniach, pod siedzibami Caritas-Spes ustawiają się kolejki ludzi, czasem cierpliwie czekających przez wiele godzin. Wiedzą, że ktoś się tam o nich zatroszczy. Nie odejdą z pustymi rękami. Bóg w Eucharystii przychodzi w schronach, metrze, piwnicach. Nie opuścił ich. To miłosierdzie dzieje się i w Polsce – na przejściach granicznych, dworcach kolejowych, w punktach rejestracji, w domach/klasztorach, na plebaniach – gdzie Ukraińcy znajdują miejsce dla siebie. Może to jest ta iskra miłosierdzia, która ma wyjść z Polski?
Iskra Bożego miłosierdzia
Rozpoczęło się 22 lutego 1931 roku. Siostra Faustyna, od sześciu lat w zakonie, niemal od roku mieszkała w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Płocku. Często była poniżana przez współsiostry, wykorzystywano ją do najbardziej poniżających prac. Była pierwsza niedziela Wielkiego Postu. Wieczór. Faustyna wróciła właśnie do swojej celi. Była po kolacji i modlitwach w klasztornej kaplicy. Przygotowywała się do snu. Nagle zobaczyła w celi Jezusa. „Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady” – opisywała w „Dzienniczku”. W ostatnim roku życia (1938 r.) usłyszała wewnętrznie słowa Jezusa: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje” (Dz. 1732). Usłyszała, że On jest miłością i samym miłosierdziem. Dzisiaj chyba nie wzbudza już wątpliwości, że tą „iskrą” jest orędzie Bożego miłosierdzia, co podkreślił Jan Paweł II podczas konsekracji sanktuarium w Łagiewnikach w sierpniu 2002 roku.
Jezus wskazał Faustynie pięć sposobów, w jaki ludzie mogą wypraszać zbawienie dla siebie i całego świata: koronkę do Miłosierdzia Bożego, modlitwę przed obrazem Jezusa Miłosiernego z napisem: „Jezu, ufam Tobie”, modlitwę w godzinie konania Chrystusa na krzyżu, zwaną Godziną Miłosierdzia (godz. 15.00), obchodzenie Święta Miłosierdzia i szerzenie czci miłosierdzia Bożego modlitwą, słowem i właśnie czynem.
Dobrzy jak chleb
Inny obraz – „Ecce Homo” – Adam Chmielowski zaczął malować we Lwowie w 1879 roku. Woził go ze sobą i ze swoim dobytkiem w różne miejsca, aż osiadł w Krakowie. Nigdy go nie ukończył. Koncentrował się na twarzy Jezusa, poprawiał, kontemplował, zmieniał… W roku 1884 powrócił do Krakowa – po porzuceniu po raz pierwszy kariery artysty, nieudanym nowicjacie u jezuitów i przeżyciu depresji. Tam zaczęło się realizować jego powołanie i droga do świętości przez praktykowanie miłosierdzia. Pracownię malarską zamienił na przytulisko dla biednych. W twarzach nędzarzy i chorych widział twarz Chrystusa. Z miłości do Boga i ludzi po raz drugi zrezygnował z kariery i objął zarząd ogrzewalni dla bezdomnych. Przeniósł się tam na stałe, aby – mieszkając wśród biedoty – pomagać im w dźwiganiu się z nędzy nie tylko materialnej, ale i moralnej. 25 sierpnia 1887 roku przywdział szary habit tercjarski i przyjął imię brat Albert. Był człowiekiem rozmodlonym. Odznaczał się heroiczną miłością bliźniego, dzieląc los z najuboższymi i pra-gnąc przywrócić im godność. Pomimo swego kalectwa zakładał nowe przytuliska, sierocińce dla dzieci i młodzieży, domy dla starców i nieuleczalnie chorych oraz tzw. kuchnie ludowe. Za jego życia powstało 21 takich domów, w których potrzebujący otaczani byli opieką 40 braci i 120 sióstr.
Zobaczyć Chrystusa w drugim
Sanktuaria poświęcone Bożemu Miłosierdziu są dziś obecne na całym świecie, także na misjach. Najbardziej znane są w Argentynie, Brazylii, Kamerunie, Chile, na Dominikanie, w Kolumbii, na Kostaryce, w Ekwadorze, Hondurasie, Indiach, Indonezji, Kazachstanie, Malezji, Meksyku, Nikaragui, Nigerii, Papui-Nowej Gwinei, Paragwaju, Peru, na Filipinach, w Republice Południowej Afryki, Rwandzie czy w Tanzanii. Trudno znaleźć kapliczkę w Afryce czy na innym kontynencie bez obrazu Jezusa Miłosiernego od siostry Faustyny, gdzie nie odmawia się koronki do Bożego Miłosierdzia, a czasem, choć jest zdecydowanie mniej popularny, i bez obrazu „Ecce Homo” br. Alberta. Jezus Miłosierny z wizji św. Faustyny jest przebóstwiony, przemieniony, a Jezus na obrazie św. brata Alberta jest nieprawdopodobnie ludzki. To człowiek skatowany, zamiast berła ma trzcinę, a na głowie – koronę z cierni raniącą skronie. To człowiek potrze-bujący miłosierdzia. Oczy przymyka z bólu i cierpienia. Jak uświadamia nam papież Franciszek, poza kultem Bożego miłosierdzia oraz modlitwą ważne są nasze własne, codzienne uczynki miłosierdzia. „Ecce Homo” i „Jezu ufam Tobie” stanowią jakby część tej samej drogi. Szukajmy obrazu Boga – Jezusa ukrzyżowanego w drugim człowieku. Mijamy Go na ulicy, w pracy, tramwaju, a nawet w domu, wychodząc z kościoła. Może mówi do nas po ukraińsku czy rosyjsku.
Nie tylko teoria
– Bez kultu miłosierdzia, a przede wszystkim miłosierdzia realizowanego w praktyce, nie ma dzisiejszych misji. Ono działo się od samego początku Kościoła. Szpitale. Pomoc ubogim. Opieka nad sierotami i wdowami. Oczywiście św. Faustyna czy jubileuszowy Rok Miłosierdzia. To rozpropagowało miłosierdzie wśród chrześcijan – przekonuje mnie br. Daniel Kloch OMI, pracujący na Madagaskarze. Brat Daniel wie, o czym mówi, bo niejednokrotnie wiózł obrazy i relikwie świętej na Czerwoną Wyspę. Zajmuje się tam pracą wśród najuboższych. – Misjonarze z Polski byli i są specjalistami od miłosierdzia. Wystarczy wymienić Wandę Błeńską, o. Mariana Żelazka, werbistę, czy o. Jana Beyzyma, jezuitę – mówi Justyna Janiec Palczewska z Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”. Organizacja ta co roku wysyła medyków – lekarzy, pielęgniarki, położne, ratowników medycznych na misje.
Zaczęło się w Afryce
To właśnie w Afryce, łamiąc tradycję otwarcia drzwi w Rzymie z okazji rozpoczęcia kolejnego roku jubileuszowego, papież zainaugurował 29 listopada 2015 r. jubileuszowy Rok Miłosierdzia. Podczas mszy św. w katedrze w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, papież Franciszek uczynił z tego dalekiego, ogarniętego walkami i biedą miasta miejsce wyjątkowe. Otwierając w symbolicznym geście drzwi święte mówił: „Dzisiaj Bangi staje się duchową stolicą świata. Rok Święty Miłosierdzia jest antycypowany na tej ziemi. Jest to ziemia, która cierpi od kilku lat na skutek wojny i nienawiści, niezrozumienia i braku pokoju. Ale na tej cierpiącej ziemi są też wszystkie te kraje, które przeżywają krzyż wojny. Bangi staje się duchową stolicą modlitwy o miłosierdzie Ojca. Wszyscy chcemy pokoju, miłosierdzia, pojednania, przebaczenia, miłości. Dla Bangi, dla Republiki Środkowoafrykańskiej, dla całego świata, dla krajów, które do-znają wojny prosimy o pokój! Wszyscy razem prosimy o miłość i pokój. Wszyscy razem! «Doyé Siriri!» A teraz wraz z tą modlitwą zaczynamy Rok Święty: tutaj, w tej duchowej stolicy świata, dzisiaj!”.
Źródło: misyjne.pl